Mieszkam na pograniczu Balina i Luszowic.Było daleko do piekarni więc u woźnicy kupowaliśmy chleb który woził furą do swojego sklepu w Luszowicach. Po drodze przystawał i sprzedawał chleb wszystkim kto go zatrzymał. Chleb był bardzo dobry, pachnący, więc ustawiały się długie kolejki.
Wspomnienia Balinianki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz